Ewa Minge z rąk zmarłego w poniedziałek premiera Włoch Silvio Berlusconiego w 2005 roku otrzymała nagrodę "Alta moda. Alta Roma".
Znany ze swojej słabości do kobiet, prosił wówczas projektantkę o jej numer telefonu. Ewa Minge odmówiła. W rozmowie z "Faktem" opowiedziała o tym wydarzeniu.
Pisano: "Brawo Polska. Piękna projektantka z Polski nie dała mu numeru telefonu" - wspominała. Teraz, gdy świat obiegła wieść o śmierci Berlusconiego, Minge zamieściła na swoim Instagramie wpis, w którym wspomina i żegna zmarłego premiera.
Dziś świat bez wątpienia stracił jedną z osobowości, które zapiszą się na kartach historii w dwojaki sposób - napisała.
Minge o Berlusconim: Często skandale w jego życiu przykrywały to co ważne
Do postu dołączyła zdjęcie, na którym widać ją w towarzystwie Berlusconiego.
Z jednej strony świetny biznesmen, zdeterminowany polityk i człowiek przekazujący ogromne sumy na cele charytatywne, a z drugiej strony… może odrobine przerysowane, ale odbicie stereotypowego, włoskiego stylu życia. Często skandale w jego życiu przykrywały to co ważne i dobre. Również moje pierwsze spotkanie z nim rozmyło się w oparach skandalu. Mimo wszystko, wolałabym aby w najbardziej poczytnych dziennikach, na pierwszych stronach znalazła się informacja o imiennym medalu, który wówczas otrzymałam za zasługi dla wiecznego miasta z jego rąk… ale z drugiej strony… wielkie domy mody zapewne zazdrościły niewielkiej marce z Polski darmowej reklamy wartej miliony euro - czytamy w poście projektantki.
Podkreśliła, że Berlusconi był człowiekiem, który "nie pozwalał przejść obok siebie obojętnie" a we Włoszech był "równie mocno kochany, co… znienawidzony".
Jego dokonania i barwne życie zapewne zostaną ujęte w niejednym filmie i niejednej książce.
Wyjątkowy, nie zawsze znaczy idealny - dodała.