Anna Popek od kilkunastu dni jest jedną ze współprowadzących program "Pytanie na śniadanie". Wróciła do tego formatu po 7 latach nieobecności. Kilkukrotnie podkreślała, że marzyła o tym, by znowu prowadzić program śniadaniowy w TVP.
Ja na nowo się narodziłam i dla siebie, i dla tego programu […]. Już wiem, że jestem silna i mogę przejść przez różne sytuacje i też chcę to wykorzystać, po to, żeby się dzielić z widzami, bo każdy z nas ma przecież w życiu takie lepsze i gorsze momenty. Chcę państwu powiedzieć, że te gorsze się skończą, a lepsze przyjdą. Trzeba tylko wierzyć w to i pracować nad tym- wyraziła swoją radość kolejny raz w rozmowie z Jastrzabpost.pl.
Propozycja pojawiła się, kiedy wystąpiłam też ja z taką propozycją. Spotkaliśmy się w połowie. Był taki moment, że można było uzupełnić, te znakomite kadry "Pytania na śniadanie" o jeszcze jedną osobę. I tak się złożyło - dodała.
Popek o krytyce: Nie wszyscy muszą wszystkim kibicować
Nie wszystkim jednak spodobał się fakt, że prezenterka wróciła. Nieprzychylnie na jej temat i stacji TVP wypowiedziała się niedawno Monika Richardson.
Uważam, że nie wszyscy muszą wszystkim kibicować.Każdy ma prawo do swoich emocji, do swoich przekonań. To jest nasza wolność. Nie wszyscy też muszą wszystko komentować. Pozostawiam to tak, jak jest. Jedna z koleżanek powiedziała, że robię to, co kocham i tu się muszę zgodzić. Tak właśnie jest. Cieszę się, że mogę to zrobić. Życzę każdemu, żeby robił to co kocha, bo wtedy ta praca nas unosi. I pozwala nam rozwijać skrzydła. Jestem wdzięczna losowi, że tak się stało- stwierdziła Popek.