Choć wielu parom organizującym ślub i wesele może się to wydawać niemożliwe, Czesławowi Mozilowi udało się zorganizować tę ważną uroczystość, wydając kwotę, którą można wręcz uznać za symboliczną. Oczywiście oznaczało to rezygnację z wielu elementów oprawy, które zwykle są ważne dla narzeczonych, ale muzyk i jego żona bynajmniej nie żałują swojej decyzji.

Reklama

Para wzięła ślub 16 grudnia 2016 roku, ale informację o nim przekazała do publicznej wiadomości 2 miesiące później. Obojgu państwu zależało na tym, aby wydarzenie miało charakter prywatny nie było w jakikolwiek sposób zakłócane.

- Przede wszystkim jak zostałam poproszona o rękę, to powiedziałam do Czesława: "Dobrze, ale mam tylko jedną prośbę. Ja nie chcę się tego dnia stresować. To ma być nasz dzień, ma być spokój, żadnych wariacji, kombinacji, zdjęć, informacji w prasie. Ja chcę mieć święty spokój" - powiedziała w rozmowie z Plotkiem Dorota Mozil.

Para wspólnie zadecydowała też, że uroczystość będzie miała kameralny charakter. Łącznie wzięło w niej udział 12 osób. Czesław Mozil podkreślił w wywiadzie, że ograniczając liczbę gości, nie chcieli z żoną urazić nikogo z bliskich. Zależało im po po prostu na spokojnej i dającej komfort atmosferze. Małe przyjęcie odbyło się w restauracji niedaleko domu pary. Później małżonkowie pojechali na plażę nad Wisłą i spędzili kilka romantycznych godzin przy dźwiękach muzyki Leonarda Cohena.

- (…) Byliśmy w łóżku przed północą. To był idealny wieczór - powiedział Czesław Mozil Plotkowi.

Co sądzicie o tego rodzaju celebracji ślubu?