Informacje o tym, że Sandra i Baron przechodzą kryzys pojawiły się w grudniu. Te doniesienia podsyciła sama modelka publikując wideo z podsumowaniem minionego roku, w którym słowem nie wspomniała o ukochanym.
Celebrytka tuż przed Sylwestrem zabrała głos w sprawie, ale była bardzo oszczędna w słowach. Napisała jedynie, że gitarzysta jest z nią w Zakopanem.
Teraz w rozmowie z "Jastrząb Post", eksmodelka dała do zrozumienia, że między nią a jej partnerem wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Wydaje mi się, że ludzie by wręcz chcieli, żeby coś takiego się wydarzyło... Nie są w stanie się przyzwyczaić, że jesteśmy już ze sobą dosyć długo, więc to jest normalne, że na początku się ekscytujesz tą relacją - powiedziała. Wyjaśniał też, jak reagują razem z Baronem na pojawiające się w sieci teksty na ich temat.
Alek na pewno nie czyta tych artykułów, ja raz na jakiś czas zajrzę, chociaż też kręcę głową, bo ile można się z tego tłumaczyć. Przyszliśmy tu dzisiaj razem, ale nie wrzucamy siebie codziennie na Instagram - powiedziała.
U mnie w życiu jest teraz ciężko, nie ma to nic wspólnego z Alkiem, tylko w firmie się dużo zadziało i nie byłam na to przygotowana. Konkretnie w firmie cateringowej. Musiałam przejąć rolę prezesa. Na pewno jest to dla mnie nowe wyzwanie - wyznała.
Jeżeli ktoś myśli o założeniu biznesu w gastronomii, to serdecznie odradzam. Najgorzej jest z obsługą klienta. Na szczęście Alek jest w tej firmie, więc mnie wspiera - podkreśliła.