"Sanatorium miłości" znowu powróciło na antenę TVP. Tym razem uczestnicy razem z Martą Manowską spędzają czas w Busku-Zdroju.
W pierwszym odcinku wybrali się na szybkie randki i powoli otwierają się w kwestiach swoich poglądów i przemyśleń.
Kontrowersje wywołała wypowiedź Anity, która podczas jednej z szybkich randek powiedziała, że zwraca uwagę na to, czy jej potencjalny partner jest majętny i ma gest.
Podczas rozmowy ze Zdzisławem stwierdziła, że "mężczyzna patrzy oczami". Ten powiedział, żepanie również. Seniorka przyznała jednak, że nie tylko.
Troszkę tak, ale portfelem też patrzy. Żeby nie było skromnie, dziesięć randek na wodzie mineralnej - mówiła.
Jej słowa zirytowały widzów i internautów.
Mnie nie przypadły do gustu panie, szczególnie ta ortodontka, która wspomniała, że dla niej ważny jest też portfel... Masakra - napisała jedna z nich.
Anita postanowiła odpisać.
Byłam w życiu oszukana na bardzo duże pieniądze przez mężczyznę, kolejni też mnie finansowo wykorzystywali, dlatego stawiam sprawę jasno, że żadnego faceta nie będę utrzymywała, bo jest to uwłaczające dla kobiety. Wyszłam z domu z biedy, ciężko się uczyłam, sprzątałam, zaznałam, co to jest brak pieniędzy, pracowałam po 12h dziennie i jeszcze mam być hipokrytką, że pieniądze nie są ważne? - czytamy.
Na grupie facebookowej programu opublikowała zaś swoje oświadczenie.
Pierwszy odcinek za mną, noc nieprzespana, ale walka z hejtem stoczona. Zapewniam was, że to dopiero początek. Postanowiłam w tej edycji poruszyć wszystkie tematy tabu, także z pewnością zostanę królową hejtu 5. edycji "Sanatorium miłości". Jestem osobą szczerą, otwartą i wrażliwą. Chciałam się odnieść też do hejtu "bogaczki, po zabiegach medycyny estetycznej". Tak, mam pieniądze i się tego nie wstydzę (...). Co do zabiegów medycyny estetycznej, oczywiście korzystam, to osiągnięcia nauki ludzkości, dlaczego mam nie korzystać? Wolę wydać pieniądze na odmładzanie się niż na drogie ciuchy, nowe auto - stwierdziła.
Drodzy emeryci. Po 50. roku życia każdy z nas musi walczyć z falą zwrotną. Dlatego tańczę, śpiewam, wspieram ludzi, pracuję. Wiek emerytalny, 60 lat, to dla kobiety to niezły wiek. Ma się emeryturę (ja mam 2300 zł) nie mamy już dzieci na utrzymaniu, a w tym wieku można jeszcze dorobić gdziekolwiek i nie odkładać życia na półkę - dodała.