Marcelina Zawadzka w rozmowie z "Faktem" ubolewała nad galopującą inflacją oraz rosnącymi kosztami życia.

Okazuje się, że wzrost stóp procentowych wpłynął także na jej zobowiązania kredytowe.

Dostaję co miesiąc podwyżki kredytów. Mieszkanie też mam na kredycie. Te cyferki tylko się zwiększają - żali się Marcelina Zawadzka.

Zapytana o to, ile wzrosła jej rata kredytu, chciała uniknąć odpowiedzi, ale w końcu przyznała, że ok. 1000 złotych.

Reklama
Reklama

Stwierdziła również, że jedna z podróży, którą ostatnio odbyła uzmysłowił jej, że w Tajlandii żyje się lepiej niż u nas.

Rozmawiałam z osobami, które tam żyją [...]. Masz życie i jedzenie za gorsze. Wiadomo, tam są inne realia. Tam się mniej zarabia, są mniejsze możliwości, chociaż Bangkok jest taki, że masz tam sporo możliwości, ale jednak to jedzenie jest tanie i możesz normalnie nakarmić rodzinę, a u nas się robi jak w Norwegii, tylko że inne zarobki - powiedziała.

Przyznała też, że zdarza jej się rezygnować z kupna niektórych rzeczy, gdy wybiera się na zakupy.