Środa to był 300. dzień wojny w Ukrainie. Wołodymyr Zełensky w środę odwiedził USA. Polityk najpierw spotkał się z Joe Bidenem w Białym Domu a potem wygłosił przemówienie w amerykańskim Kongresie.
Nie uszło ono uwadze Pawła Deląga, któremu zarówno Ukraina, jak i Rosja, która Ukrainę zaatakowała, są bliskie sercu.
Płomienne przemówienie prezydenta W. Zełenskiego w amerykańskim Kongresie, przerywane wielokrotnie emocjonalnymi reakcjami zgromadzonych senatorów, zakończone wręczeniem flagi ukraińskiej, pochodzącej z oblężonego Bachmutu, jest wyrazem niezłomnej woli, aby porządek świata został przywrócony - napisał w mediach społecznościowych.
Nawiązał do wypowiedzi prezydenta o pokonaniu wroga i w ostrych słowach odniósł się do Władymira Putina.
Tak, wierzę i ja, że prędzej czy później tak się stanie, a bandyta zostanie pokonany i ukarany - stwierdził.
Jakże to ważne słowa dla każdego narodu żyjącego w cieniu rosyjskiej dominacji. Wielowiekowej. Wierzyć trzeba, że dobiega ona końca. Życzę wszystkim nam pokoju - dodał.
Ukrainie i całemu demokratycznemu światu zwycięstwa w tej okrutnej wojnie i mam nadzieję, że po niej będzie czas na wielkie pojednanie. Wszyscy przecież żyjemy tylko na tej jednej małej planecie - stwierdził Deląg.
Jego zdanie wojna w Ukrainie to "także nasza wojna".
Pokonana Ukraina to pistolet przyłożony do serca Polski. Nie mamy wyboru. To jest niestety i nasza wojna - podsumował.