W czwartek premierę miały kolejne trzy odcinki dokumentu o Meghan Markle i księciu Harrym.
Jeden z wątków dotyczy tego o co, obydwoje oskarżają brytyjskie tabloidy.
Ich zdaniem gazety te publikowały kłamstwa na ich temat na zlecenie royalsów, ale pozbawiły ich również perspektywy ponownego rodzicielstwa.
Harry mówi w dokumencie o trudnym mome
ncie ich życia, jakim było poronienie. W 2020 roku Meghan straciła dziecko. Mówiła o tym w tekście opublikowanym na łamach "New York Timesa".
Książę stwierdza, że choć nie ma dowodów, jest pewien, że była to wina mediów i toczącego się procesu z jednym z tabloidów.
Wierzę, że moja żona poroniła przez to, co zrobili. Czy wiemy na pewno, że to było przyczyną? Oczywiście, że nie. Ale pamiętajmy, że było to wynikiem stresu, braku snu, momentu, w którym zaszła w ciążę. Ja to rozumiem tak, że straciła dziecko przez to, co usiłowali jej zrobić - mówi.
Głos na ten temat zabrała także prawniczka Jenny Afia.
Meghan i ja pisałyśmy ze sobą o 1 czy 3 w nocy jej czasu, bo wciąż była na nogach. Nie mogła spać, wciąż myślała o tym procesie i tym, jak wpływa na jej życie - powiedziała.