Paulina Smaszcz od kilku tygodni krytykuje i komentuje w rozmowach z mediach oraz w mediach społecznościowych nowy związek swojego byłego męża, czyli Macieja Kurzajewskiego.
Dziennikarz jest obecnie partnerem Katarzyny Cichopek.
Smaszcz zarzuciła mu kłamstwa i nazwała Pinokiem. Domagała się również przeprosin dla ich synów.
Dopóki Pinokio nie przestanie kłamać i nie przeprosi moich synów, będę ujawniać jego kłamstwo za kłamstwem - pisała.
Sprawę postanowiła skomentować Joanna Przetakiewicz. W rozmowie z Pudelkiem powiedziała, że nie rozumie wzajemnego ataku ludzi.
To jest niesmaczne i niepotrzebne. Nie rozumiem, dlaczego ludzie się atakują nawzajem. Ja też raz przeżyłam taką sytuację i byłam w ciężkim szoku, bo była to ocena osoby, która mnie w życiu na oczy nie widziała, nigdy ze mną nie rozmawiała i było to bardzo niesprawiedliwe, raniące i bardzo agresywne. Natomiast zdarza się, potem tak się wydarzyło, że ta osoba przeprosiła, ja wybaczyłam... - stwierdziła.
Wiem, jak to jest, jak czujesz się tak nagle strasznie zaatakowana i tak właściwie nie wiadomo dlaczego. Myślę, że to zasadniczo robi tyle złego, że społecznie jest to bardzo toksyczne i obciążające. Dzisiaj w tych strasznie trudnych czasach, które niewątpliwie mamy. Mamy kryzys energetyczny, ekologiczny, ekonomiczny, mamy wojnę w Ukrainie, mamy pandemię jeszcze... Pytam, co jeszcze może się wydarzyć, żeby nas osłabić. To, co może nam niewątpliwie pomóc i to, co może nas wesprzeć, dodać siły - to zaufanie do drugiego człowieka. To, że możemy ze sobą szczerze porozmawiać, że możemy się wesprzeć. Każda taka agresja pokazywana publicznie jest takim strasznym obniżeniem zaufania człowieka do człowieka, a to jest jednak największy faktor szczęścia - bliskie relacje z ludźmi. Przykro to słyszeć i przykro na to patrzeć, gdy ludzie się publicznie nienawidzą- dodała w rozmowie z Pudelkiem.