Małgorzata Potocka w rozmowie z Szymonem Majewskim wyznała, że przez wiele lat miała konflikt ze swoją matką.

Byłam nastolatką, która była zbuntowana. Wkurzało mnie wszystko, nie słuchałam jej, bo chciałam swoje - powiedziała aktorka.

Reklama

Przyznała, że dopiero choroba mamy zmieniła sytuację.

Kiedyś, kiedy ona była już bardzo chora, dowiedziałam się... Znaczy, ja wtedy po nią przyjechałam, wzięłam ją do siebie, na rękach zaniosłam i opiekowałam się do końca jak anioł. I kochałam ją nad życie. Wszystko było nic nie warte, tylko to, żeby ona była, żeby żyła - wyznała.

Reklama

Opowiedziała o jednej z ostatnich rozmów ze swoją mamą.

Moja mama wtedy mnie zapytała, leżąc unieruchomiona kompletnie, spojrzała na mnie i powiedziała: »Kto cię nauczył miłości?«. Ja spojrzałam na nią i odpowiedziałam: »Ty«. Obie płakałyśmy, a ona mówi: "Jak to?". A ja na to: "Tak, bo ja całe życie czekałam, aż o to zapytasz, cały czas błagałam cię". Wiesz, ja wiedziałam, że ona mnie kocha, ale ona nie umie kochać. Nie wiem, czy widziałeś taki film "Wybór Zofii". To Meryl Streep gra moją matkę - powiedziała.

Dodała, że nie wiedziała o swojej mamie wielu rzeczy.

Moja matka była prowadzona, jako 16-letnia dziewczyna, trzy razy pod ścianę śmierci. Ja tego nie wiedziałam. Jak ona miała być normalna, taka niepłacząca, nieszalejąca? Ona miała ciągle depresję. Ona albo tańczyła, albo płakała. No taka matka wkurza - powiedziała.