Na swoim instagramowym profilu Monika Mrozowska zamieściła zdjęcie z wyjazdu do Włoch.
Widać na nim, jak bawi się ze swoją pociechą w basenie. Przy okazji zamieściła też wpis na temat swojego brzucha.
W lipcu pojechałam z Karoliną na Mazury i postanowiłam przede wszystkim ten mój biedny/dzielny brzuszek wystawić do słońca... W dwuczęściowym kostiumie kąpielowym. Zapytałam oczywiście Karo, jak wyglądam, jakby to do cholery miało jakieś znaczenie. Ale... miało! Dla mnie - napisała.
Wyznała, że w głowie zaświtała jej myśl, by zrobić sobie operację brzucha.
Wiecie, że jeszcze rok temu marzyłam o tym, żeby "zrobić sobie brzuch"? Co ja gadam... Myślałam o tym nawet jeszcze przed tymi wakacjami! Mimo całej mojej "ciałopozytywności", mimo "ukochiwania siebie", patrzyłam na mój bebzol, z którego wyskoczyła czwórka dzieci i... mocno rozważałam "powycinanie i ponaciąganie" tego i owego - przyznała.
Na szczęście od tego pomysłu odwiodły ją znajome.
Wiedziały też o tym moje koleżanki. Po fakcie dowiedzielibyście się pewnie i Wy. Bo przez klawiaturę by mi nie przeszło napisanie, że tak mi się samo zrobiło. Koleżanki nie doradzały i nie odradzały. I właśnie dlatego te moje wszystkie znajomości sobie cenię. (...) Cały czas przy tych moich rozważaniach towarzyszyło mi poza gronem powierniczek, trochę jogi, trochę spacerów, trochę dobrego jedzenia, trochę kolagenu i dużo nacieranie z olejami ciała szczotą - napisała.
Podoba mi się to, że ludzie są różnorodni. Ale siebie wolę w mniejszym rozmiarze z mniejszym brzuchem i tyle. Jednak! Dziękuję zdrowemu rozsądkowi, że na taką ingerencję się nie zdecydowałam. Bo widzę, że metoda małych, mikro, a nawet nano kroków przynosi rezultaty. Tylko jest to turbo długi proces. A ja lubię szybkie efekty. Puenta tej mojej przydługiej historii jest taka, żeby... robić wszystko w zgodzie ze sobą. Mnie się mój brzuch nie podobał, nawet wtedy, gdy Józek się do mnie przytulał i mówił, że jest taki fajny mięciutki. Teraz mi przeszło. Ale teraz to w ogóle coś mi się pomieszało, bo nie wkurzają mnie nawet plamy po ciąży na twarzy, bo albo wzrok już nie ten, albo też same zmalały - dodała.