Grzegorz Markowski jakiś czas temu ogłosił, że kończy występy z zespołem Perfect.

Teraz w rozmowie z portalem cozatydzien.pl Patrycja Markowska zdradziła, jak wyglądała jej współpraca z tatą.

Zgrzyty na pewno się pojawiają, bo nagraliśmy wspólną płytę dwa lata temu i tam było różnie. Np. ja chciałam, żeby tata był na czas, a on jest zawsze dwadzieścia minut wcześniej, ja znów mam wszystko poukładane. Więc mówiłam: "Boże, znów jest wcześniej" – powiedziała.

Nie ukrywa, że jej ojciec coraz rzadziej chce występować publicznie.

Reklama

Dodaje, że bardzo chce, żeby tata śpiewał z nią na koncertach piosenkę "Kiszenie". To utwór, który nagrali w duecie na jej najnowszą płytę.

Tak szczerze powiem, że tata już w ogóle nie chce pracować, nie chce śpiewać. Wyciągam go trochę za uszy, mając nadzieje, że to mu doda skrzydeł - mówi Markowska.

On czasem się na to zgadza i mam nadzieję, że w sierpniu na Festiwalu w Sopocie uda nam się zaśpiewać razem jakiś utwór, ale to są rzeczywiście niezwykle rzadkie spotkania. Życzyłabym sobie, by było ich jak najwięcej, bo ja kocham z tatą śpiewać. Uwielbiam z nim wychodzić na scenę, natomiast rzeczywiście zawsze sobie to dozowaliśmy ze względu na to, że on miał swoje plany, ja nie chciałam być kojarzona tylko z nazwiskiem, a teraz wygląda to tak, że tata nie chce już za bardzo w ogólne śpiewać. Naprawdę uwierzcie mi, że to jest moje wyciąganie go, dzwonienie: "Tata, a może jednak?" i czasem daje się namówić - opowiada.