Antek Królikowski wyznał ostatnio, że zmaga się ze stwardnieniem rozsianym.

Wcześniej wyszło na jaw, że jest niewierny wobec ciężarnej żony a tuż po narodzinach syna zdecydował się na rozstanie z Joanną Opozdą.

Po drodze Królikowski wpadł na pomysł zorganizowania gali MMA, w której miało dojść do walki między sobowtórami Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina. Z pomysłu się wycofał i zapowiedział, że znika z mediów.

Sebastian Fabijański w rozmowie z Kamilem Wróblewskim w TOK FM ocenił, że sposób, w jaki aktor poinformował o swojej chorobie, był jego kolejnym błędem.

Reklama

Nie możesz tego robić, jak Antek Królikowski. On w momencie, kiedy miał bardzo dużo syfu koło siebie, przyznał się do tego, że jest chory na stwardnienie rozsiane, co jest moim zdaniem PR-owym strzałem w kolano. Ludzie odebrali to jako wymówkę, negatywnie. Natomiast gdyby zniknął i pojawił się dopiero za jakiś czas i powiedział o tym, że jest chory, odbiór byłby zupełnie inny - stwierdził.

Zamiast zniknąć z tej przestrzeni publicznej i wrócić po jakimś czasie z podkulonym ogonem i z refleksjami, to zdecydował się na ruch, przyznanie się do choroby, i to moim zdaniem nie była dobra decyzja - powiedział.