Antek Królikowski po serii wizerunkowych wpadek wyznał, że znika z show-biznesu. W wydanym oświadczeniu napisał, że zmaga się z chorobą.

Ostatnie miesiące to dla mnie ciężki czas. Muszę zadbać o zdrowie. Nie mogę udawać, że jestem zdrowy i silny. Muszę się wykurować, bo mam dla kogo żyć. Dlatego znikam. Żałuję, że zawiodłem. Żałuję, że to zaszło za daleko. Do zobaczenia - powiedział aktor.

Reklama

W najnowszym odcinku "Projekt Atlantyk" wyznał, że od 2016 roku zmaga się ze stwardnieniem rozsianym. To właśnie wtedy usłyszał diagnozę.

Królikowski powiedział, że mimo choroby stara się żyć normalnie a wsparciem dla niego są dziadkowie, którzy nie traktują go jak chorego.

Od kiedy pamiętam, spełniam marzenia. Jak upadałem, wstawałem. Otrzepywałem się i nadal będę tak żył. Dopóki będę mógł. Zaczęło się od tego, że w 2016 roku zostałem poproszony do wzięcia do udziału w programie rozrywkowym. Nagle na scenie poczułem, że gdzieś z trzewi, poczułem, że wychodzi mi coś z trzewi do gardła aż do samego mózgu. I paraliż na całej lewej stronie twarzy. Szóstego grudnia, na Mikołaja, dostałem taki prezent w postaci diagnozy - SM, czyli stwardnienie rozsiane, nieuleczalna choroba centralnego układu nerwowego. I żyję z tym. Ze świadomością tej diagnozy żyję od 2016. Staram się żyć aktywnie. I każdy zawsze traktował mnie super fair i nikt nie traktuje mnie jak chorego. Wszystko jest w głowie. W głowie mam ogniska zapalne, które są wygaszone przez leczenie, które stosuję co miesiąc w szpitalu - powiedział.

Mam to od lat. Że ludzie mówią: "widać, że naćpany", że "naje*any". I tak mnie oceniają. Bywa to mega denerwujące. Ale skoro los tak chciał, to jestem winien to światu, że mimo choroby można żyć, mieć syna, spełniać się zawodowo. Każdego dnia walczę, żeby dobrze żyć i być dobrym człowiekiem. I będę się starał dawać to świadectwo ludziom, dopóki żyję - dodał.

W poniedziałek wieczorem Królikowski był widziany na izbie przyjęć jednego z warszawskich szpitali.

Według "Super Expressu" miał spędzić na oddziale noc. Okazuje się, że pacjentem placówki jest od lat.

Antek zgłosił się na badania. I wcale nie było mu do śmiechu. Jest naszym pacjentem od lat. Nic więcej nie mogę powiedzieć – przekazał informator.