Dziś już wiem, że nie da się pogodzić z odejściem najbliższych. Czuję pustkę po stracie, której nigdy nikt i nic już nie wypełni. Choć tego nie chciałem, wiem, że muszę nauczyć się z tym żyć. Babcia kochała mnie bezgranicznie. Takich pokładów miłości już nie doświadczę - mówi w rozmowie z "Dobrym Tygodniem" Olek Sikora.

Reklama

Ukochana babcia prezentera mieszkała w Wiedniu. Zmarła tuż przed świętami Wielkiej Nocy. Prezenter przyznaje, że ma wiele związanych z nią wspomnień.

Nie chciałbym podawać konkretnego przykładu, bo tych wspomnień, a także powiedzeń jest nieskończenie wiele. Wszystkie są dla mnie niezwykle ważne. To one są moją siłą napędową. Przede wszystkim wspomnienia, dzięki którym mam poczucie, że osoba, za którą tak tęsknie, nadal jest przy mnie. Podanie jednego z nich, właściwie ich klasyfikowanie byłoby dla mnie niezwykle trudne - wspomina.

Dodaj, że wierzy w to, że babcia wciąż jest obecna w jego życiu.

Babcia jest moim aniołem stróżem. Niezawodnym doradcą. Za każdym razem kiedy mam jakąkolwiek wątpliwość, zadaję sobie pytanie: „Co babcia zrobiłaby w takiej sytuacji? Co by mi radziła?. Tak dobrze się znaliśmy, że odpowiedz przychodzi natychmiast. Łatwiej się żyje mając w dłoni swoisty kompas, który wyznacza mi kierunek dobrego życia - wyznaje.