Dawid Kwiatkowski jest jedną z tych gwiazd, które otwarcie mówi o tym, że poddał się terapii.
W ubiegłym roku piosenkarz przyznał, że po pomoc terapeuty zgłosił się przed festiwalem w Sopocie, na którym miał wystąpić (i na którym ostatecznie zdobył Bursztynowego Słowika).
Nie wiem, czy bez niego wyszedłbym na scenę - wyznał wówczas.
Wciąż, jak przyznaje, ma wiele tematów do przepracowania. Powiedział również, że ma problemy z docenianiem siebie i swoich sukcesów.
Wydaje mi się, że ja trochę nie pasuję do tego świata, że jakieś szczęście się wydarzyło, jakiś los, a nie moja ciężka praca. Dlatego mój terapeuta pracuje nad tym, żebym po zaśpiewaniu nie mówił "udało się" tylko "zrobiłem to". A ciężko mi to przychodzi. Zawsze mi się wszystko "udaje", a nie, że na to "zapracowałem" - powiedział.
Jego zdaniem terapia nie powinna być powodem do wstydu.
Ten świat, który widzimy w social mediach, jest bardzo przekłamany. Podawane są nam zdjęcia, ludzie, sytuacje, które są dla nas nie do osiągnięcia - mówię o wspaniałych wakacjach, ciałach, twarzach, o cerze bez skazy. (...) Spora część influencerów psuje psychikę młodym ludziom. Młodym i nie tylko - powiedział.