Anna Wendzikowska otwarcie mówi o tym, że została porzucona tuż po powitaniu na świecie drugiej córki.
Przyznała, że samotne macierzyństwo pozwoliło jej na nowo zbudować swoją siłę.
W rozmowie z Pudelkiem wspomniała, że po ostatecznym rozstaniu z Janem Bazylem zrobiła porządny rachunek sumienia, mocno przewartościowując własne życie.
To nie jest wielką tajemnicą, że po urodzeniu mojej córeczki musiałam się zmierzyć z samotnym macierzyństwem. To był moment w moim życiu, w którym musiałam zrewidować wszystko, co do tej pory zrobiłam. Musiałam zrobić rachunek sumienia. Może jestem za zbyt łagodna i za mało wymagam. Musiałam się na nowo zbudować - powiedziała.
Wypowiedziała się również na temat rosnącego grona samotnych matek w świecie show-biznesu.
Nie mnie nikogo oceniać, ale jest jakaś przyzwoitość i zasady. Pewne rzeczy, pewne zachowania, niezależnie od mojej wygody i upodobań, nie uchodzą do końca. To moja opinia i to mój kręgosłup moralny - dodała Wendzikowska.