Chodzi o "Wojtka z Zanzibaru", czyli polskiego hotelarza z kryminalną przeszłością, który gościł u siebie wielu polskich celebrytów.

Jak pisała ostatnio Gazeta.pl mężczyzna w 2019 roku został skazany przez polski sąd na dwa lata i dwa miesiące więzienia m.in. za oszustwo. Miał się także nie wywiązać z zapłaty za mieszkanie, uczestniczyć w leasingu aut pochodzących z przestępstwa, czy w procederze "multiplikowania jednostek gospodarczych".

Reklama

Kontrowersje ma wzbudzać również jego inwestowanie w kompleksy hotelowe, które mimo zapewnień nie powstają. Byli pracownicy donoszą również o opóźnieniach w wypłatach i rosnących długach u dostawców. Mimo tego polscy celebryci wciąż promują jego biznes.

Łepkowska stwierdziła, że robi jej się przykro, gdy widzi wśród nieodpowiedzialnych celebrytów kogoś, z kim pracowała.

Celebryci czasem zachowują się tak głupio, że aż robi się przykro, mnie przynajmniej. Nie lubię patrzeć na to, jak ktoś, kogo znam, z kim pracowałam, zachowuje się w sposób troszkę niefajny, a często to jest niefajne: chwalenie się wakacjami, bartery. Dla mnie to jest ta część współczesnego świata mediów i show biznesu, której nie akceptuję i nie lubię– stwierdziła w rozmowie z Pudelkiem.

Ja też jeżdżę czasem za granicę. I nie mam takiej potrzeby - a szczególnie dzisiaj, kiedy tylu ludzi jest w ciężkiej sytuacji - żeby natychmiast chwalić się, gdzie to ja nie byłam, co to ja nie robiłam, co to ja nie jadłam. Uważam, że skromność jest świadectwem większej klasy – powiedziała.