Anna Popek kilka dni temu zamieściła wpis na temat sytuacji na granicy z Białorusią.
W jej wpisie padły słowa o tym, że uchodźcy mogą być tak naprawdę podstawionymi przez białoruski rząd żołnierzami.
A co stałoby się, gdyby zajmowali tutaj domy, gwałcili kobiety, zabijali? - pytała.
Te słowa zdenerwowały Kingę Rusin.
Dziennikarka zarzuciła Popek, że nie zachowuje się jak prawdziwa katoliczka. Przy okazji Rusin nawiązała też do Jana Pawła II.
Niemoralne i niechrześcijańskie są wypowiedzi Ziemkiewicza (krytyka biskupów za chęć niesienia pomocy), Popek (straszy, że może to przebrani białoruscy żołnierze), Pawłowicz (pomoc to zdrada narodowa) czy Jakimowicza, który dopytywał podniecony o możliwość... strzelania. Niech Bóg osądzi ich wszystkich. Obrona granic to niejedyna powinność rządzących. Polska, kraj Jana Pawła II, powinna mieć serce - napisała Rusin.
W rozmowie z "Super Expressem" Popek odpowiedziała na słowa koleżanki po fachu.
Ja znam poglądy Kingi, bo ona prezentuje je powszechnie. Ale tym razem pojawiło się coś nowego, czyli nawiązanie do Jana Pawła II i bożej sprawiedliwości. Z tej wypowiedzi wynika, że Kinga Rusin wróciła na drogę wiary i szuka poznana Pana Boga, z czego naprawdę bardzo się cieszę. To wspaniałe - stwierdziła Ania Popek.