Aktorka bierze udział w kampanii społecznej "NEUROzmobilizowani", której celem jest zwiększenie świadomości dotyczącej chorób neurologicznych.
W "Dzień dobry TVN" opowiedziała, jak poczuła się, gdy cztery lata temu usłyszała, że choruje na stwardnienie rozsiane.
Przyznała, że gdy pojawiły się pierwsze objawy, jak m.in. problemy ze wzrokiem od razu udała się do specjalisty.
Lek, który jej przepisano nie przyniósł oczekiwanych efektów, ale dalsza terapia była skuteczna.
Lek przyjmuję dwa razy w roku. Od lat funkcjonuję w 100 proc. normalnie. Tak naprawdę to zapominam o chorobie, nie myślę o sobie jako o osobie chorej. Jestem tutaj, żeby wlać w to trochę optymizmu. Normalne życie jest możliwe pod warunkiem, że choroba zostanie wcześnie wykryta - stwierdziła Gruszka.
Leki o tzw. wysokiej skuteczności, czyli takie, które ja przyjmuje, nie podlegają refundacji. Bardzo chcielibyśmy to zmienić - dodała.