Niezidentyfikowani chuligani zdewastowali płytę grobu rodzinnego Stuhrów.

Napisali na nim sprayem hasła takie jak "morderca Polaków", czy "M. Stuhr agent Putina". Miały one uderzyć w otwarcie komentującego sytuację polityczną w kraju Macieja Stuhra.

Reklama

Głos w sprawie postanowiła zabrać Joanna Racewicz.

Nie znajduję słów… Nie jestem w stanie mocniej zaciskać pięści… Co jeszcze? Jak daleko? Symbole falangi w Warszawie, antysemicki spektakl w Kaliszu, teraz - cmentarz… Ledwie kilka dni… Każde słowo będzie za małe. Każde zdanie niewystarczające. Ogromnie współczuję Rodzinie. Już się nie da milczeć. Uważać, że to odległe sprawy. Że mnie to nie dotyczy. Nie moje miasto. Nie mój cmentarz. Grób innej rodziny. Nie ma słów - pisze na instagramowym profilu dziennikarka.

Reklama

Za najbardziej trafny komentarz zaistniałej sytuacji Racewicz uznała cytat z wypowiedzi Mariana Turskiego z 75. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz.

Jedenaste przykazanie: nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, "jakiś Auschwitz", nagle spadnie z nieba - napisała.