Joanna Racewicz przez 20 lat była związana z Telewizją Publiczną. W marcu 2018 roku dziennikarka podęła decyzję o zakończeniu tej współpracy. Powodem było zawieszenie jej w obowiązkach prowadzącej "Pytanie na śniadanie" po tym, jak stacja zarzuciła jej wykorzystywanie marki programu w kontraktach reklamowych. Racewicz stwierdziła, że nie ma sobie nic do zarzucenia, jednak woląc odejść na własnych warunkach zdecydowała o odejściu.
Kończę duży i ważny etap w życiu, nie czekając na decyzję z Woronicza 17. Kończę na własnych warunkach, sama, z podniesioną głową. Bo nie czuję się winna. - pisała dwa lata temu w oświadczeniu opublikowanym w mediach
Teraz, z perspektywy czasu i po obserwacji tego, co dzieje się obecnie w TVP, Joanna Racewicz jeszcze bardziej utwierdza się w swojej decyzji:
Jeśli pyta mnie pani, czy jak patrzę na to, co dzieje się w rodzimej stacji cieszę się, że mam to za sobą, to tak. Cieszę się - wyznała w rozmowie z jastrzabpost.pl dziennikarka dodając jednak, że ma też wobec byłego pracodawcy spory sentyment:
Chociaż brakuje mi atmosfery, ludzi, czasu i tego pędu za informacją, za newsem. Tej codziennej rutyny codziennych kolegiów, potem burzy mózgów – jakie tematy, z kim rozmowy i dokąd wyślemy reporterów. To był naprawdę niesamowity, fajny i dobry czas. Mam ogromny sentyment do tamtych chwil
Obecnie Joannę Racewicz można oglądać w stacji Polsat News.