Małgorzata Opczowska kilka miesięcy temu została żoną Jacka Łęskiego. Czy ślub zmienił ich relację?

- W naszym związku przed ślubem było bardzo dobrze, a po ślubie jest jeszcze lepiej. Poza tym, że Jacek nie jest już tylko moim narzeczonym, ale już oficjalnie mężem, to rzeczywiście mam wrażenie, że postawiliśmy pewnego rodzaju kropkę nad "i". Nie był to może jakiś wielki przełom w naszej relacji, bo znamy się już kilka ładnych lat, dużo o sobie wiemy, ale to poczucie, że jesteśmy rodziną, mamy wspólne nazwisko, że cały świat wie i my chcemy żeby wiedział o naszej miłości, szczęściu i tym, że przypieczętowaliśmy ten związek, sprawia, że czujemy się z tą świadomością jeszcze lepiej, niż te kilka dni przed ślubem - mówi.

Reklama

Para stwierdziła, że będzie nosić podwójne nazwisko Opczowscy-Łęscy.

- Można powiedzieć, że to była decyzja z ostatniej chwili. Przed ślubem Jacek powiedział, że chce nosić moje nazwisko, ale pomyślałam sobie, że jego dorobek dziennikarski jest tak duży, że nie do końca fajnie by było, gdyby z tego swojego nazwiska rezygnował. Gdy urzędnik stanu cywilnego zapytała nas, czy potwierdzamy, że będziemy się nazywać Opczowscy, szybko powiedziała, że Opczowscy-Łęscy. To wprowadziło lekką konsternację, więc pytanie o ostateczną wersję nazwiska padło raz jeszcze. Na co Jacek odpowiedział, że będzie oczywiście tak, jak mówi żona. Wszyscy zaczęli się śmiać a my jeszcze raz potwierdziliśmy, że ostatecznie będziemy nosili podwójne nazwisko. Dla nas to taki dodatkowy znak, że się kochamy i stanowimy rodzinę - opowiada dziennikarka TVP.

Reklama