Ewa Chodakowska nigdy nie ukrywała, że jej relacja z siostrzenicą jest bardzo zażyła. Mimo, że trenerka przyznała ostatnio, że sama nie chce mieć dzieci, wyjaśniła hejterom, że nie oznacza to, że nie jest rodzinną osobą.
Vanessa zadzwoniła do mnie dwa tygodnie temu: - Kiedy przylatujesz? A na ile? To wpadam, bo się strasznie stęskniłam! - rozpoczęła swój wpis Chodakowska.
Okazuje się, że Choda kupiła siostrzenicy mieszkanie.
Przyjechała... Zagadała... Utuliła i wycałowała... Jej przyjazd idealnie spiął się z niespodzianką, jaką dla niej zorganizowałam... Wczoraj przyjechały wszystkie wymarzone meble do mieszkania, które kupiłam półtora roku temu, właśnie z myślą o przeprowadzce Vani do Warszawy... Już za miesiąc... I jej brata Alexa, za rok. Uwaga! Trzy piętra niżej... W moim bloku! Tak sobie to wymyśliłam... I już! Kiedy dowiedziałam się, że w moim bloku jest mieszkanie na sprzedaż, nie zastanawiałam się nawet przez chwilę! - napisała trenerka.
Wyznała, że dzięki temu będzie miała "pożyczone dzieciaki" blisko siebie.
Będę miała moje pożyczone dzieciaki pod nosem! Nie piszę tego po to, żeby tutaj świrować, jaka to ze mnie super ciotka... Ten temat ogarnęłam półtora roku temu i nic nie pisnęłam i nie planowałam... Ale! W obliczu zamieszania wokół mojej deklaracji o nieplanowaniu macierzyństwa w przyszłości pozwolę sobie zauważyć na głos... Nie mam swoich dzieci i owszem... Ale są takie dzieci w mojej rodzinie, o które dbam jak o swoje - tłumaczyła swoją decyzję Ewa Chodakowska.
Od lat dbam o swoją rodzinę! Wspieram i jestem obecną córką, siostrą, ciotką... Znajduję czas. Dzielę się tym, co mam. Jestem na każde zawołanie. Jestem też przyjaciółką, kumpelą i trenerką online, która zawsze poświęca uwagę swojej społeczności. Jestem i coś znaczę! Moje życie też coś znaczy... Nawet jeśli nie jestem matką! To musi wystarczyć... Komu? Światu? Bo mnie wystarcza... Kurtyna - wyznała.