Gdy Ewa Chodakowska poinformowała, że zaszczepiła się przeciw Covid-19, usłyszała od fanów, że "przyjęła truciznę", a nawet zarzucono jej, że ktoś jej zapłacił za promowanie szczepień.
W jednym z ostatnich postów w mediach społecznościowych Chodakowska napisała, że "kocha jeść", ale tylko zdrowo i natychmiast wyczuwa w jedzeniu chemiczne dodatki.
Mnie się nie da oszukać. Jestem uczulona na chemię i megacierpię po posiłku, którego smak jest sztucznie ulepszony. (...) Mogę zjeść wszystko: rosołek z makaronem, pierożki ruskie, pizzę z pieca, makaron z sosem pomidorkowym, ale to wszystko musi być doprawione naturalnie ziołami, nie chemią - napisała Chodakowska.
Ewcia, jak reagujesz na chemię tak źle, to jak będzie po tej szczepionce? Trochę ci współczuję, musiał cię diabeł dopaść, bo za dużo dobrej roboty wykonywałaś - napisała jedna z jej fanek.
Chodakowska natychmiast postanowiła odpowiedzieć.
Lubię te mądrości od osób, które nierzadko piją, palą, kiepsko się odżywiają, wsuwają leki przeciwbólowe, a tak wiele mają do powiedzenia na temat szczepionek. Zazwyczaj nie gram w szachy z gołębiem... Powiem ci tylko, że drugą dawkę przyjmuję za tydzień. Traktuję to jako prewencję - wolę zapobiegać, niż leczyć - wyjaśniła.