Kilka dni temu ukazał się wywiad z aktorem, w którym ten opowiada o swojej trudnej przeszłości, przemocy w domu oraz chorobie alkoholowej ojca.

Nie ukrywał, że doświadczenia te do dziś mają wpływ na jego życie.

Wyznał, że chciałby "przerwać ten alkoholowy łańcuch w swojej rodzinie", by jego syn "był czysty". Fabijański wyznał też, że po śmierci ojca trafił do szpitala psychiatrycznego.

Przebywał tam ze względu na silne zaburzenia lękowe ze stanami depresyjnymi.

Reklama

Chodzę na terapię po pobycie w szpitalu. Gdyby nie te wszystkie rzeczy, które robię, musiałbym pić - mówił w programie "Duży w maluchu".

W poście, który zamieścił na Facebooku jeszcze raz skomentował swoje wyznania.

Zrobił to, jak stwierdził, by inni przestali posądzać go o gburowatość.

Patrzysz na tę twarz i co widzisz? Arogancję, zarozumialstwo, narcyzm, wrogość, poczucie wyższości, pychę, brak pokory, agresję, złość? Czyli wszystko to, co od lat przypisują mi ludzie czy media? To jest zdjęcie z kontynuacji filmu "Legiony", miesiąc przed decyzją o tym, że chyba muszę iść do szpitala. A to oznacza, że to wszystko, co inni we mnie widzą i co mi przypisują, jest po prostu klasycznym Gombrowiczowskim dorabianiem gęby i czytaniem książki po okładce. Pod tą twardą i grubą fasadą, którą ludzie mylą z tym, co napisałem wyżej, kryje się wystraszony mały chłopiec, który jest na skraju wytrzymałości psychicznej. Powiedziałem o tym, że byłem w szpitalu i o problemie alkoholowym w rodzinie dlatego, że m.in. mam już dość robienia za naczelnego bufona RP. Daleko mi do bufona, bo liczba kompleksów, które mam, nie pozwala mi się za dobrze poczuć - napisał.

Komu podziękował w swoim wpisie Fabijański?

Reklama

Odniósł się też do swojego wyznania na temat pobytu w szpitalu.

Chciałbym też, żeby ludzie w końcu przestali traktować leczenie czy nawet hospitalizację psychiatryczną jako coś wstydliwego czy upokarzającego. Niektórzy mają migrenę, niektórzy nerwicę. Przestańmy się bać mówić, że się boimy - powiedział.

Na koniec podziękował swojemu ojcu.

Nie chcę już nigdy się wypowiadać na podobne tematy, bo to jednak grzebanie w bardzo ciężkich emocjach. Muszę też podziękować mojemu zmarłemu Ojcu za wszystko, co dla mnie i dla mojej rodziny zrobił. Nie umiał dawać miłości, ciepła czy pochwał, ale bardzo ciężko pracował, żebyśmy mogli jak najlepiej żyć, więc w ten sposób pewnie podświadomie chciał zrekompensować nam ten emocjonalny rollercoaster, który codziennie fundował, będąc uzależnionym i poharatanym przez swoje dzieciństwo - napisał.