Do zwierzeń dotyczących przeszłości namówił Sebastiana Fabijańskiego prowadzący program "Duży w maluchu" Filip Nowobilski.

Wyznał, że wychowywał się w domu, w którym awantury były na porządku dziennym.

Reklama

Moja mama jest z tych walczących kobiet. Walczyła o pewne rzeczy, które gdzieś tam uważała, że należy zmienić, szczególnie w ojcu. No i całe szczęście, że była walcząca. To sprawiło, że ja jakoś zawalczyłem o swoje życie. Też mi bardzo dużo ona zasugerowała i to ona mnie wypychała na jakieś castingi. Ja byłem bardzo sceptyczny. Mogłem odbić w takim kierunku mocno imprezowym, awanturniczym - mówił.

Wyznał też, że jego ojciec był alkoholikiem.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Mój ojciec był alkoholikiem. Natomiast jedyne, co pozytywne, to to, że był takim alkoholikiem, który pił w domu. (...) Ale u mnie problem alkoholowy w rodzinie jest dosyć powszechny. Ja na szczęście, jakoś tak się złożyło, że przestałem w ogóle pić. To się zdarzyło bardzo naturalnie. Być może jestem obciążony emocjonalnie i genetycznie też bardzo dużym napięciem lękowym, bo tego u mnie jest dużo, bo u mnie w domu było tego dużo. To niestety, nie pomaga mi w codzienności, natomiast powoduje, że jakoś mogę, mam szansę przerwać ten krąg, ten łańcuch tych wszystkich alkoholowych tematów w moim domu. Mam nadzieję, że to po prostu będzie trwało i nadal będę się trzymał tego. (...) Problem alkoholowy bierze się z nieumiejętności radzenia sobie z rzeczywistością. Ja mam wrażenie, że gdzieś tam materializuję ten problem artystycznie. To jest duże szczęście - mówił.

Dlaczego Fabijański wylądował w szpitalu psychiatrycznym?

Reklama

Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika. Ja jestem współuzależniony. Ja jestem uzależniony od tego rollercoastera emocjonalnego, który towarzyszył mojemu dzieciństwu, kiedy mój ojciec był pijany bądź trzeźwy. (...) - dodał.

Zapytany o to, czy w związku z tą sytuacją ma zdiagnozowane jakiekolwiek zaburzenia, odpowiedział, że tak.

Jeśli już tak lecimy, to polećmy grubo. Ja po śmierci ojca wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym. Półtora roku po śmierci ojca, a w szpitalu byłem trzy miesiące. To była moja decyzja. (...) Ja już nie byłem w stanie wyjść z domu. Ja już byłem w takim stanie, że bałem się swojego cienia - wyznał.

Aktor nie ukrywał też, że chodzi na terapię i chce wychować syna tak, by ten nie był obciążony podobnymi problemami.