Joanna Koroniewska w rozmowie z "Party" nie ukrywa, że nie miała łatwego dzieciństwa.

Aktorka wychowywała się bez ojca, a jej matka robiła wszystko, by zapewnić córce jak najlepsze warunki do życia. Od małego wiedziała, że musi się usamodzielnić i nie może polegać jedynie na matce.

Reklama

Wiedziałam, że tak musi być, bo czasami nie ma innego wyjścia. Moje dzieciństwo nie było usłane różami. Szybko musiałam się usamodzielnić, jako dziecko pomagałam w różnych pracach, by dołożyć się do rodzinnego budżetu. Od najmłodszych lat czułam, jak wielką i odpowiedzialną pracą jest wychowanie małego człowieka i że jednym z najważniejszych aspektów jest spędzanie z nim czasu - wyznała.

Czego bała się Koroniewska?

Dlatego też bała się założyć rodzinę. Nawet, kiedy była już w ciąży, bała się, że nie będzie w stanie wychować dziecka. Dziś jest mamą Heleny i Janiny.

Reklama

Przez długi czas w ogóle nie czułam instynktu macierzyńskiego. Wydawało mi się, że jestem zbyt wielką hedonistką, by się dla kogoś poświęcić. W głębi serca czułam, nawet jak już byłam w ciąży, że ja się na matkę w ogóle nie nadaję. Zawsze stawiałam na rozwój i myślałam, że macierzyństwo mi to zabierze. Jak zmarła moja mama, wiedziałam, że najważniejszego wsparcia, opieki czy pomocy mieć nie będę. To też było dla mnie ogromnym obciążeniem. Później z wielu rzeczy świadomie zrezygnowałam, żeby mieć pełną rodzinę. Nie żałuję ani jednego dnia, bo dostałam więcej niż się spodziewałam - tłumaczyła.