Tomasz Komenda po trzech latach usłyszał wyrok w sprawie o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Sąd Okręgowy w Opolu przyznał mu 811 533 zł i 12 groszy tytułem odszkodowania i 12 mln zł zadośćuczynienia za 18 lat niesłusznego pobytu w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił.
W rozmowie z reporterem programu "Uwaga" powiedział, jak będzie wyglądała jego przyszłość. Ma zamiar wycofać się z życia publicznego.
Chcę, żeby ta sprawa zamknęła się już raz na zawsze. Żeby ludzie zaczęli żyć własnym życiem, a nie moim. Chcę wyjechać, kupić dom i żyć, bo wszystko, co chciałem mieć, to mam. Mam rodzinę, syna, kobietę - powiedział.
Nie oceniał, czy wyrok jest sprawiedliwy. Przyznał jednak, że żadne pieniądze nie wynagrodzą mu tego, co przeszedł.
Nie wiem, czy można 18 lat życia kupić za 12 milionów złotych. Żadne pieniądze nie wynagrodzą mi tego, co straciłem. Czy to 12, czy 18 milionów, to tylko moneta. Moich lat nikt już nie wróci - mówił Komenda w "Uwadze".
Czego obawia się Tomasz Komenda?
Przyznał, że obawia się, czy ogromna kwota odszkodowania nie zawróci mu w głowie.
Może być tak, że pieniądze zawrócą mi w głowie, nie ukrywam tego. Na szczęście mam przy sobie ludzi, którzy pomogą mi w tym, żeby mi nie odwaliło - stwierdził.
W programie obecna była także jego narzeczona Anna Walter. Opowiedziała o tym, jak się poznali.
Poznaliśmy się przez aplikację randkową, ale zaiskrzyło przy pierwszym, przypadkowym spotkaniu na ulicy. Od tego wszystko się zaczęło - mówiła Anna Walter.
Filip związał nas wszystkich w jedną rodzinę. Tomek jest wspaniałym ojcem. Widać jego miłość i troskę o syna. Karmi go, przewija, mogę na niego liczyć - wyznała.