Oswoiłem się, troszeczkę czasu jestem na wolności, jestem szczęśliwym człowiekiem. W końcu. Po 18 latach. Mam to, co zawsze chciałem mieć, czyli być ojcem. Niedługo będę mężem. Oswajam się, codziennie uczę się (...), wszystko wraca do normy, cały czas się uczę tego wszystkiego - mówił Tomasz Komenda w studiu TVN24.

Reklama

Komenda spędził w zakładzie karnym 18 lat z 25-letniego wyroku, jaki otrzymał za niepopełnione morderstwo połączone z brutalnym gwałtem. TTeraz Tomasz Komenda domaga się zadośćuczynienia od państwa za niesłuszne skazanie w wysokości niemal 19 milionów złotych. Będzie musiał jednak poczekać na rozwiązanie sprawy.

Wyznał jednak, że jest bardzo szczęśliwy.

Podjąłem pracę, zostałem zatrudniony u braci Collins, wszedłem w fundację, postanowiłem pomagać ludziom niewinnie osadzonym. Cieszę się wolnością, cieszę się tym, że w wolnej chwili mogę się przytulić do kobiety, która jest przy mnie, która mnie wspiera, która mi pomaga w tym życiu. Czego chcieć więcej? - pytał.

Zaprzeczył też, jakoby czuł się celebrytą.

Niektórzy nazywają mnie celebrytą. Ja nie jestem celebrytą. Jestem zwykłym Tomaszem Komendą. Ktoś wszedł i zrujnował mi życie przez 18 lat. Straciłem najpiękniejsze lata młodości. Ale to już było, ja już tę kurtynę za sobą zasłoniłem. Cały czas idę z podniesionym czołem do przodu, nie cofam się. Bo szkoda czasu, szkoda życia - mówił.

Komenda zdradził, że nie mieszka już z rodzicami, tylko ze swoją kobietą.

Ale dalej mam kontakt z rodziną, która mnie utrzymywała, która wspierała mnie, kiedy byłem za tamtym wysokim murem. Te kontakty są cały czas takie same, jak były od momentu aresztowania do momentu wypuszczenia - powiedział.