Około godziny 15 uczestnicy Marszu Niepodległości na rondzie de Gaulle'a zaatakowali policjantów, a idąc przez most Poniatowskiego zaczęli rzucać petardami i racami w okna znajdujących się na trasie przemarszu budynków.
W konsekwencji doszło do pożaru jednego z mieszkań. Okazuje się, że to kamienica, w której mieszka Hanna Lis. Dziennikarka postanowiła skomentować sytuację na nagraniu wideo Instagramie.
Ci cholerni patrioci, przechodząc z racami, jak zwykle obok mojego domu, podpalili jedno z mieszkań. Do pierdla z nimi wszystkimi. Zdelegalizować ten cholerny marsz nienawiści - mówiła zirytowana.
Później zamieściła też post.
Ojcowie naszej Niepodległości przewracają się w grobach. To, co dziś przeszło ulicami Warszawy, to nie żaden "Marsz Niepodległości", a w najbardziej krystalicznej i brutalnej postaci, marsz nienawiści. Tak jest od lat. Wojenny pochód uzbrojonych w race i materiały wybuchowe łysych karków i neonazioli z wytatuowanymi na łydkach symbolami Polski Walczącej (choć większość z nich ma kłopot z odpowiedzią na pytanie o to kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie) maszeruje tu rokrocznie - napisała.