Tomasz Lis pojechał do Olsztyna by zrealizować wywiad z sędzią Pawłem Juszczyszynem. Tuż przed rozmową jednak źle się poczuł i trafił do szpitala. Media pisały wówczas, że dziennikarz przeszedł udar i jego stan jest poważny.

Reklama

Lis na pewien czas zniknął z mediów społecznościowych, a o tym, że "Tomek ma się dobrze", poinformowała na Twitterze jego była żona Hanna. Jak twierdzi Pudelek, to właśnie ona wspierała Tomasza od samego początku i była przy nim już kilka godzin po tym, jak trafił do szpitala:

Była przy nim non stop. Najpierw na OIOM-ie, potem na neurochirurgii. Udało jej się załatwić mu miejsce w Instytucie Psychiatrii i Neurochirurgii. Towarzyszyła mu przy każdym śniadaniu, obiedzie, kolacji. Razem z nim wykonywała ćwiczenia, które są niezbędne po udarze. Potwierdzą to wszyscy pracownicy szpitali, w których leżał. - twierdzi cytowana przez Pudelka osoba z bliskiego otoczenia dziennikarza

Przyjaciel Tomasza Lisa zaprzecza także jakoby w trudnych chwilach dziennikarza wspierała druga z byłych żon, Kinga Rusin. Jeden z tabloidów napisał jakiś czas temu, że prowadząca "Dzień Dobry TVN" odwiedzała byłego męża w szpitalu i pomogła mu załatwić konsultację u jednego z najlepszych specjalistów w kraju. Źródło Pudelka zapewnia, że to nieprawda:

Wszyscy zastanawiają się, skąd takie bzdury wzięły się w mediach? Ich kontakty są napięte od lat i choroba tego nie zmieniła