W rozmowie z serwisem Plejada.pl piosenkarka wyznała, że początki choroby nie były zbyt przyjemne.

Reklama

Przez 2-3 dni bardzo dokuczały mi bóle mięśniowe i tak straszne bóle pleców, że nie mogłam się ruszyć w nocy. To było bardzo nieznośne do tego stopnia, że myślałam, że się rozpłaczę. Ogromny ból - mówi Maryla Rodowicz.

Kolejny test na koronawirusa dał wynik negatywny. To oznacza, że piosenkarka jest już zdrowa.

Czuję się świetnie, już po chorobie. Już nie mam żadnych objawów, gorączka minęła - wyznała.

Na razie jednak nie może wyjść z domu.

Jeszcze nie mogę wyjść z domu, musi minąć dwa tygodnie od zrobienia badania - wyjaśniła.

Rodowicz powiedziała, że jedynym lekiem, jaki przyjmowała był antybiotyk przepisany przez lekarza.

Z kolei w rozmowie z "Super Expresem" powiedziała, jak wygląda jej życie w izolacji.

Jestem sama w domu. Syn Jędrek uciekł do Kazimierza, gosposia jest w drugim budynku, jest na kwarantannie. (...) Co robię w ciągu dnia? Ja się nigdy nie nudzę. Siedzę w internecie - wyznała.

Gosposia sprząta kuwety rano i wieczorem. Zrobiła mi mielone, ale nie wchodzą - powiedziała gwiazda.