Anna Mucha, którą można oglądać w serialu "M jak miłość" nigdy nie bała się swoich poglądów i nawet wtedy, gdy były niewygodne i postrzegane jako kontrowersyjne, głośno je wypowiadała.

Reklama

Tak jest i tym razem. W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" Mucha przyznała się, że myślała o tym, by usunąć ciążę.

Mnie osobiście ciąża zaskoczyła. Dziś mogę powiedzieć, bez żadnych konotacji religijnych, że to było błogosławieństwo i dziękuję za ten dar, ten przypadek. Jestem szczęśliwa i wzruszona. Natomiast na początku wcale taka wzruszona nie byłam - wyznała.

Aktorka przyznała, że rozważała przerwanie ciąży i zdecydowała się nawet na zakup tabletek, które miały w tym pomóc.

Skontaktowałam się z Kobietami na Falach, przysłały mi tabletki. Leżały przez jakiś czas na mojej dłoni, potem w lodówce. Podjęłam inną decyzję, widząc, że mam koło siebie właściwego partnera. Tabletki zostały w lodówce - przyznaje.

Zaznaczyła jednak, że każdy powinien mieć możliwość podjęcia samodzielnej, świadomej decyzji, a ona nie ma prawa ich wyboru oceniać.

Jakiś czas później zgłosiły się do mnie dwie kobiety w ciąży z wielkimi rozterkami. Długo rozmawiałyśmy. Nie oceniałam ich decyzji. Zostawiłam tabletki na stole. Wyszłam - wspomina.

Mucha przyznała także, że boi się o przyszłość swoich dzieci.

Największy mój strach codzienny to to, że ktoś je potrąci na pasach. Jak się rodziły, bałam się, że będzie wojna. Myślałam o bezpiecznym miejscu, gdzie mogłabym je wywieźć, bo ja nie jestem bohaterką, która miałaby umierać za ulicę. Teraz się boję, że moje dzieci będą żyły w trującym środowisku. Przeraża mnie, że przed zanieczyszczeniami możemy nie mieć gdzie uciec - wyjaśniła.