Powodem mocno zaognionej sytuacji w Stanach Zjednoczonych jest brutalne morderstwo czarnoskórego Georga Floyda, którego dopuścił się policjant. To dramatyczne zdarzenie doprowadziło do masowych protestów przeciwko rasizmowi, które szybko przerodziły się z brutalne zamieszki. Na ulicach płoną samochody, dewastowane i plądrowane są sklepy i restauracje. Sytuacja jest na tyle poważane, że w wielu miastach wprowadzono godzinę policyjną.
Tymczasem prezydent Donald Trump w jednym ze swoich postów na twitterze napisał: kiedy zaczynają się grabieże, zaczyna się strzelanie (when the looting starts, the shooting starts)
Pomysł użycia broni przeciwko protestującym spotkał się z dużym sprzeciwem. Są jednak tacy, którzy uznają takie rozwiązanie za właściwe. Przykładem może być mieszkający w USA Krzysztof Gojdź, który w rozmowie z Plejadą stwierdził:
Jeśli chodzi o tzw. "Looting - shooting” to absolutnie popieram Donalda Trumpa i uważam, że jeśli ktoś okrada lub niszczy cudze mienia to ja bym absolutnie strzelał do takich dzikich ludzi, którzy rozrabiają. Nie mówię dzikich pod kątem jedynie czarnoskórych, ale ogólnie ludzi, którzy odpowiadają za włamania
Jeżeli jest przemoc od strony "protestujących", mówię to w cudzysłowie, ponieważ to nie są prawdziwi protestujący tylko złodzieje i bandyci, to jestem akurat w tym przypadku na tak. Jakoś trzeba zapanować na tym i chronić bezpieczeństwo pozostałych obywateli. Jestem za tym, by strzelać do tych, którzy rabują i zastraszają społeczeństwo
Jednocześnie Gojdź stwierdził, że popiera same protesty, ponieważ sam jest przeciwnikiem jakiejkolwiek dyskryminacji. Zapytany zaś o to, czy czuje się zagrożony w związku z panującą w Stanach sytuacją odparł, że miejsce, w którym mieszka ma dobrą ochronę i jest bezpieczne.