W rozmowie z "Super Expressem" Zenek Martyniuk przyznaje, że nie tak łatwo było mu zdobyć względy przyszłej żony. Co więcej Danusia tak bardzo nie była zainteresowana znajomością z nim, że podała mu fałszywe imię. Kiedy przyjechał do jej rodzinnego domu, dowiedział się, że nie ma żadnej Kingi.

Reklama

Jego zaloty trwały aż 1,5 roku. Danusia zgodziła się zostać jego żoną dopiero po kilkakrotnie ponawianych oświadczynach. Dziś, jak przyznaje Zenek ani on, ani jego żona nie żałują tej decyzji.

- Zenek jest wspaniałym mężem i moim najlepszym przyjacielem. Można na niego liczyć w każdej sytuacji. Mamy do siebie ogromne zaufanie - wyznaje Danuta w "Super Expressie".

Muzyk dodaje, że sekretem udanego małżeństwa jest wspólne rozwiązywanie problemów. Jego zdaniem, współcześni małżonkowie za szybko się zniechęcają i zamiast pracować nad związkiem, wolą zacząć wszystko od początku, z kimś innym.

- Żadne z nas nigdy nie pomyślało o rozwodzie. Problemy trzeba rozwiązywać we dwoje, a nie oddzielać wszystko grubą kreską i szukać szczęścia Bóg wie gdzie - tłumaczy Zenek. Kiedyś częściej się kłóciliśmy, ale teraz jest naprawdę dobrze. Jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi.