Efekt poselskiego urlopu to - według "Faktu" - piękna opalenizna i… zazdrość znajomych polityków. Zwłaszcza tych z rządowej koalicji PO-PSL, nad głowami których zebrały się właśnie czarne chmury.

Reklama

Przed samym wyjazdem na urlop Ryszard Kalisz nie chciał rozmawiać o planowanym wypoczynku. Rąbka tajemnicy uchylił dopiero po przyjeździe, gdy "Fakt" spotkał go na warszawskim lotnisku. "Byłem w miejscu, gdzie jest ciepło i jest inna strefa czasowa" - zdradził jedynie bulwarówce.

"Faktowi" udało się jednak dowiedzieć, że był na Krecie. Pod koniec września mógł tam jeszcze liczyć na słoneczną pogodę, ale bez uciążliwego i męczącego upału. Idealne wprost miejsce, by odetchnąć od Polski i codziennych problemów.

A tych Kaliszowi w kraju nie brakuje. Niedawno złożył pozew o rozwód ze swoją żoną Anną Żur-Kalisz - przypomina "Fakt".

>>> Czytaj więcej na e-fakt.pl

Reklama