"W mojej grupie jest dziewięć dziewcząt i jeden chłopiec" - zwierzał się "Faktowi" stylista. "Na początku wszyscy moi uczniowie mieli problem, jak się mają do mnie zwracać. Aby przełamać lody, powiedziałem im na wstępie, że mogą do mnie mówić, jak chcą, byle nie >>ty ch...<<. I od razu zrobiła się luźna atmosfera" - dodał z uśmiechem.

Reklama

>>>Jacyków u rodziców narzeczonego

Chociaż Jacyków chciałby zaprzyjaźnić się z podopiecznymi, od razu zaznacza, że nikt nie prześlizgnie się na ładne oczy. "Oczywiście pod koniec semestru będę ich ostro egzaminował" - podkreślił.