"Kiedy byłam nastolatką, byłam pierwszą dziewczyną w klasie, której zaczął rosnąć biust i myślałam, że będzie ogromny. Niestety, przestał rosnąc zanim osiągnął jakieś przyzwoite rozmiary. To bardzo źle wpłynęło na moją pewność siebie. Wiedziałam dokładnie, jak chce wyglądać. Miałam tyłek i zero biustu. Operacje plastyczne ułatwiły mi zdobycie tego, co chciałam osiągnąć. Bez nich nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym jestem obecnie. Mój nos zajmował prawie pół twarzy, dlatego musiałam go naprawić. Jestem całkowicie zadowolona z rezultatów. Dzięki temu czuje się bardziej pewna siebie. Wiele drzwi się przed tobą otwiera jeśli masz odpowiedni wygląd" - wyznała w jednym z wywiadów była kochanka Hefnera.

Reklama

Co prawda za chwilę dodała: " Piękno jest w środku nas. Wygląd nic o nas nie mówi. On jedynie jest narzędzie, które pomaga ci dostać to co chcesz" - ale to nas nadal nie przekonuje. A was? Kupujecie to, co chce przekazać światu panienka z nadmuchanym biustem i sztucznym nosem?