Uważam, że dobrze się stało, iż premier Putin przyjechał do Trójmiasta, ale jednocześnie jestem zdania, że można było z tych obchodów zrobić wielką ogólnoświatową konferencję. To wydarzenie powinno się przygotowywać od co najmniej dwóch lat. Niestety, zostało to zrobione w polskim stylu, na łapu-capu i finał jest taki, jaki jest.
A CO W TYM WSZYSTKIM ROBIĄ POLITYCY?
Politycy permanentnie mówią rzeczy nieprawdziwe. Mają swoje interpretacje różnych zdarzeń, zupełnie jak rozwodzące się małżeństwo. Każda ze stron ma słuszność, ale mimo to nie udaje im się dojść do porozumienia. A historia ma swój ciąg. Kiedyś plemiona najeżdżały na siebie, ponieważ miały swoje racje. To wszystko przez wieki ukształtowało granice państwowe, ale zdarzenia, który miały miejsce tysiąc i więcej lat temu nadal się za nami wloką. Rozpamiętywanie tego wszystkiego nie ma sensu. Jeśli chcemy usłyszeć od Rosjan przyznanie się do wszystkich krzywd nam wyrządzonych, powiniśmy najpierw przyznać się do niechlubnych wydarzeń z naszej historii, takich jak wypędzenie Żydów w 1968 roku czy najazd na Czechosłowację.
Każdy kraj buduje swoją tożsamość na tym, że czynił dobro, a zło było tylko wynikiem obrony koniecznej. Taka jest jednak natura ludzka, że człowiek lubi mieć inne plemię na boku i lubi się z nim tarmosić. Pan Kaczyński należy do tych ludzi, którzy najchętniej zostaliby przywódcami plemienia awanturników, toczącego bój z całym światem. A Władimir Putin ma swoje rację. Mogę ich nie podzielać, ale byłbym idiotą, gdybym ich nie rozumiał. Jest uwielbiany w swoim kraju, bo dzięki niemu Rosjanie czują się bezpiecznie. Gdyby Putin chciał sprzeciwić się rosyjskiej propagandzie, która nie opisuje Rosjan jako najedźców, na pewno straciłby władzę.
Jeśli chodzi o wypowiedzi pana Jarosława Kaczyńskiego, to myślę, że dobrze by mu zrobiły kolejne dwa miesiące urlopu.