Internauci używają sobie na Joannie do woli. Wyśmiewają się z jej odbiegającej od chudych standardów figury, nie najlepszych włosów, nawet ze związku z bajecznie bogatym Szwedem Olą Serneke. Wykorzystują bezkarnie jej wizerunek.
Aktorka zdementowała na łamach "Vivy" plotkę, jakoby miała konto na portalu nasza-klasa.pl. Jakiś żartowniś podszywa się pod nią: "To oszukiwanie nie tylko mnie, lecz także ludzi, którzy myślą, że mają ze mną kontakt" - stwierdza.
Liszowska wygląda na pogodzoną ze złośliwymi opiniami o swojej figurze, a swoje ciało traktuje ze zdrowym dystansem, jednak złe słowa bolą. "Wobec anonimowości w internecie jestem bezradna i ta bezradność rzeczywiście mnie złości" - mówi w wywiadzie dla "Vivy". I wyraża powątpiewania, czy opinie o jej wyglądzie byłyby równie ordynarne i chamskie, gdyby piszący je internauta musiał pokazać swoja twarz i podać nazwisko: "Czy wówczas przeczytałabym: gruba krowa, szkoda, że nie lata?".
Pani Joanno, mamy złą wiadomość, to niestety prawdopodobnie nigdy się nie zmieni.