>>> Ksiądz z Warszawy chce nawrócic Dodę
>>> Doda idzie na rekolekcje do księdza
Na swojej oficjalnej stronie Doda zamieściła oświadczenie, w którym stwierdziła, że w Polsce nie ma wolności słowa i że jej opinia o Świętej Księdze nie zmieni się pod naciskiem opinii publicznej. Dodała także, że ma w nosie zerwaną przez TVP współpracę:
"W wywiadzie dla dziennika wyraziłam subiektywną opinię oraz uczciwy i realny dystans w kierunku Biblii, to moje zdanie i reakcja na zadane w rozmowie pytanie. Nie miałam zamiaru obrazić uczuć kogokolwiek ani tym bardziej nie obraziłam nikogo imiennie. NIE wygłaszałam swoich ideologii, NIE potępiałam innych opinii, NIE zmuszałam też do zmiany poglądów, z którymi się nie zgadzam, więc dlaczego wywiera się nacisk na mnie, jednocześnie obrażając moje przekonania …?!!!
Każdy w tym kraju może wyrażać swoje zdanie tak szczerze, na ile pozwala mu na to odwaga. Każdy w tym kraju ma takie same prawa i każdy w tym kraju jest równy. Nie ma równiejszych!!! Tymczasem z tolerancją i respektowaniem zdania innego człowieka w Polsce jest jak z autostradami - dużo się o nich mówi, a ciągle ich nie ma. Ja szanuję każdego człowieka bez względu jaką wyznaje wiarę. I mogę wybaczyć ludziom, gdy nie podzielają mojego zdania, lecz nigdy nie wybaczę, gdy nie mają swojego.
Każdy ma prawo wypowiadać swoje opinie - ja również je mam, dlatego zawsze zapytana będę je wyrażać bez względu na naciski i presje innych.
Reasumując - ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że w Polsce nie ma demokracji ani wolności słowa.
BĘDĘ Z TYM WALCZYĆ!!!
DODA
Ps. Co do TVP… no cóż… na szczęście jest kilka innych telewizji w tym kraju. I co najlepsze - bez opłat abonamentowych. Zatem zapraszam do telewizji TVN w następny weekend na Sopot Festiwal 2009" - kwituje Doda.
Pozostaje tylko pytanie, czy to pierwszy marketingowy błąd Rabczewskiej, czy skuteczna próba odcięcia się od wizerunku artystki tworzącej dla uczniów szkoły podstawowej? A może rzeczywiście chodzi o walkę o wolność słowa? Mamy taką nadzieję.