>>>Pseudokibice nie wejdą na stadion
Przykład angielskich stadionów pokazuje, że da się w tej kwestii zrobić porządek. Im się to udało za sprawą Margaret Thatcher. Miejmy nadzieję, że ta kolejna próba uregulowania całej sytuacji na polskich stadionach piłkarskich przyniesie pozytywne efekty. Bardzo w to wierzę, chociaż jestem umiarkowanym optymistą. Tych prób podejmowano już bowiem wiele i wszystkie były nieskuteczne, jak widać.
Wierzę jednak, że bilety imienne zdadzą egzamin. Chociaż skoro można podrobić pieniądze, to z kartami wejściowymi może stać się podobnie. Kibice piłkarscy i pseudokibice mają specjalne klubowe karty członkowskie, na stadionach jest monitoring, ale to i tak nie przynosi rezultatów.
Co jeszcze trzeba zrobić? Po pierwsze kary dla pseudokibiców powinny być nieuchronne, a po drugie nie może być przyzwolenia ze strony społeczeństwa na takie zachowania. Nie możemy przechodzić nad takimi wyskokami do porządku dziennego. Wszyscy swoją wewnętrzną mobilizacją powinniśmy zadziałać na tych ludzi i wymóc na nich inny, lepszy sposób zachowania. Rozumiem, że może to być walka z wiatrakami, ale każdy musi zrobić coś od siebie, a państwo i PZPN powinny w tym pomóc. Trzeba próbować coś zmienić.
Jeśli kary dla chuliganów będą nieuchronne, to z pewnością poprawi to sytuację na polskich stadionach. I ja życzę sobie i wszystkim, żeby tak się stało, bo chciałbym móc bezpiecznie chodzić na mecze piłkarskie z moimi synami. Sport jest rozrywką, to także w wymiarze rodziny. Dlaczego więc w Polsce nie mielibyśmy mieć możliwości brania udziału w takich wydarzeniach? Nie rozumiem, czemu mniejszość, którą nazywamy chuliganami, ma nam narzucać swoja wolę i punkt widzenia świata.