>>>Smuda trenerem reprezentacji
Franciszek Smuda wyróżniał się wśród innych kandydatów największą charyzmą. To człowiek z krwi i kości, a nie wykładowca akademicki czy bywalec salonów. On potrafi mówić niezwykle przekonująco, chociaż często nie jest to język Czesława Miłosza. Od lat darzę go ogromną sympatią. Dlaczego? Bo dostrzegam w nim szczerą miłość do piłki nożnej. W jego przypadku to nie przemijająca pasja. On tą grą żyje, a objęcie reprezentacji zawsze było jego marzeniem.
Oczywiście każdemu trenerowi naszej reprezentacji życzyłem dobrze, ale Franciszkowi Smudzie życzę wyjątkowo. Mam nadzieję, że nigdy nie doświadczy tego, co spotkało w ostatnim czasie jego poprzedników - odwrócenia się kibiców. Oby zawsze był przez nich tak szanowany i lubiany jak w tej chwili. Będzie to znaczyć, że jego drużyna odnosi wielkie sukcesy.
Zdaję sobie sprawę, że Franciszek Smuda nie jest cudotwórcą. Bardzo bym chciał, żeby poprawił wyniki polskiej reprezentacji, ale to bardzo trudne zadanie. Jeżeli starczy mu do naszych zawodników cierpliwości, nie straci tego wewnętrznego zapału i nie podda się wiecznym malkontentom, to jest to w zasięgu jego możliwości. W moim mniemaniu na Mistrzostwo Europy nie mamy na razie szans. Brak nam zawodników na tym poziomie, chociaż odpowiedniego trenera już mamy.