Winehouse odrzuciła zarzuty, mówiąc, że to był tylko wypadek. Prokurator natomiast miał inne zdanie na ten temat. "W działaniach Amy Winehouse nie było nic przypadkowego. Zareagowała bardzo źle na uprzejmą prośbę. Mimo że fani mogą być męczący dla znanych osób, to nie usprawiedliwia to w żaden sposób użycia wobec nich siły. W tym przypadku pani Winehouse zareagowała w nieprawidłowy sposób" - powiedział oskarżyciel.

Reklama

Amy, która do sądu przybyła w towarzystwie ojca i czterech rosłych ochroniarzy broniła się, mówiąc, że panna Flash zignorowała ją i dlatego została zmuszona do odepchnięcia jej swoim przedramieniem. "Tancerka objęła mnie ramieniem. Była bardzo nachalna. Nie jestem Myszką Miki tylko istotą ludzką" - powiedziała piosenkarka. "Jej przyjaciel przyszedł po chwili i stanął przed nami, aby zrobić zdjęcie. Czułam się, jakbym zupełnie nic nie miała do powiedzenia. Odepchnęłam ją. Chodziło mi o to, żeby się ode mnie odsunęła. W dzisiejszych czasach nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi. Jest dużą dziewczyną, bałam się jej" - dodała.

Amy odrzuciła również zarzuty, że była pijana. Przyznała, że piła szampana i wódkę, ale zaprzeczyła, żeby ją to odurzyło.

Tancerka, która oskarża Winehouse o pobicie zeznała, że poprosiła o możliwość zrobienia zdjęcia i Amy się zgodziła. Potem jednak, gdy się do niej zbliżyła, wokalistka uderzyła ją w twarz. "Wyglądała na pijaną albo pod wpływem narkotyków. Uderzyła mnie w prawe oko, zaczęłam płakać. Nie mogłam go otworzyć przez chwilę" - powiedziała poszkodowana tancerka.

Reklama

W najbliższym czasie zostanie ogłoszony wyrok w tej sprawie. Jeśli zostanie skazana, piosenkarce grozi pół roku więzienia lub 5 tys. funtów grzywny.