Agent aktorki powiedział prasie, że Barton nie była niebezpieczna, a policję wezwano tylko dlatego, że wymagał tego status aktorki i chciano, żeby w spokoju przetransportowano ją do szpitala.

Jak jednak dowiedziało się "Access Hollywood", wobec Mischy zastosowano jednak kod 5150, co oznacza, że trafiła na oddział pod przymusem i stanowi zagrożenie dla siebie bądź otoczenia. Podobno na tym samym oddziale przebywała Britney Spears w styczniu 2008 roku podczas swoich problemów emocjonalnych.

Reklama

Nie wiadomo, jak długo aktorka pozostanie w szpitalu na obserwacji - mówi się, że nie wykluczono u niej prób samobójczych. Z powodu kłopotów ze zdrowiem zmuszona była odwołać swoją obecność na premierze filmu "Homecoming".