Pero Ajtman mieszka w małej wiosce Karanac nieopodal miasta Osijek. Jak zdradził chorwackiemu tabloidowi „24 Sata”, kiedyś miał duży problem z alkoholem:

"Mama nie lubiła, gdy za młodu wracałem do domu pijany. Była bardzo religijna i wymusiła na mnie, bym rzucił picie. Od tej chwili raczę się jedynie colą, bo tylko ona jest tak smaczna jak wino”.

Pero zaczyna dzień od szklanki ulubionego napoju. Potem pije go przed obiadem i po nim, do kolacji i na koniec dnia tuż przed pójściem spać. Co prawda poradził sobie z jednym nałogiem, ale wpakował się w następny. Jak sam przyznaje, colę będzie pił już do końca życia.

Emeryt nie ma większych problemów trawiennych, jednak nie zdradził dziennikarzom, w jakim stanie jest jego uzębienie.