Jak pisze dziennik, kiedy w 2008 roku w Glasgow nasi reprezentanci Edyta Herbuś i Marcin Mroczek zwyciężyli w tym prestiżowym konkursie, liczyli, że w 2009 roku będą mogli zatańczyć przed polską publiką. Myśleli, że ich zwycięstwo przyniesie Polsce wiele innych korzyści. Niestety, TVP bez walki oddała prawo do zorganizowania finału w Polsce.

Reklama

Jak to się stało? W przeciwieństwie do konkursu wokalnego, taneczna Eurowizja może, ale nie musi odbyć się w kraju zwycięzców poprzedniego finału. Kraje zainteresowane organizacją takiej imprezy muszą stanąć do konkursu. Chociaż przygotowania w telewizyjnej Dwójce wystartowały już w październiku 2008 r., to niestety przez miesiąc nie działo się nic. Ostatecznie fundusze na ten cel wygospodarowano na 4 dni przed rozstrzygnięciem konkursu. Trudno się dziwić, że fachowcy z TVP nie zdążyli przygotować w tym czasie ciekawej oferty. Efekt jest taki, że w walce o zwycięstwo sromotnie przegraliśmy z Azerbejdżanem.