Policjanci bez litości zerwali z Janusza D. obrus. Bo, gdy tylko mężczyzna usłyszał pukanie do drzwi i okrzyk: "Otwierać, policja!", przykucnął w rogu barakowozu w Mińsku Mazowieckim. Jego koledzy narzucili mu na plecy obrus i postawili na nim butelkę wódki, potem wmawiali funkcjonariuszom, że poszukiwanego nie ma.
Policjantów jednak zdziwił mocno nierówny stół, który jeszcze lekko się ruszał. Okazało się, że to nie żaden mebel, a poszukiwany. Najpierw trafił na komendę, a potem do więzienia. Miał odsiedzieć dwa miesiące za niezapłaconą grzywnę.