Oczywiście salon fryzjerski "Osama", choć nazwany po właścicielu, a nie terroryście, nie cieszył się powodzeniem. Mało kto chciałby mówić znajomym "A Osama mnie uczesał". Dlatego właściciel sprzedał lokal jednemu ze swoich pracowników.

Okazało się, że fryzjer miał genialny pomysł, jak ściągnąć klientów. Zmienił jedną literkę w szyldzie i teraz można strzyc się "u Obamy". Popularność prezydenta-elekta zadziałała i do salonu Mike'a Elsheikha ściągają tłumy.

Reklama